Z sentymentem wspominam zabawę z dzieciństwa - na ziemi tworzyło się kompozycję z kwiatków i listków, następnie zakrywało kawałkiem szkiełka i przysypywało ziemią, a potem zadaniem koleżanek było odkrywanie naszych obrazków - sekrecików. Spotkałam się też z nazwą widoczek.
Moja koleżanka z Pracowni Rękodzieła Tipika nazwała tak kiedyś swoje zawieszki - między dwa zlutowane kawałki cieniutkich szybek wkładała suszone płatki lub inne skarby.
Zainspirowana jej sekrecikami - stworzyłam własny. Mój sekrecik namalowałam farbkami olejnymi od wewnątrz (witrochromia).
oj! Mokagie!!! aleś mi wspomnienie z dzieciństwa przywołała :) ja też robiłam widoczki - bo właśnie tak je nazywałyśmy z koleżankami!
OdpowiedzUsuńŚliczna zawieszka :)
OdpowiedzUsuń