Nici wędliniarskie wypatrzone na "mięsnym" i patyk przywieziony z Puszczy Piskiej poszły w ruch... Powstała pierwsza, prosta makrama.
No może nie zupełnie pierwsza, bo przecież dawno temu, w latach 80-tych, wyplatałam już wiszące kwietniki :)
Przepiękna. Kocham makramy. Zaczęłam tworzyć swoją pierwszą makramę i już czuję, że stanie się to moją pasją. :) Rodzina ma już dość, bo ja ciągle o sznurkach gadam. hehehe Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :)
Świetna :) sama natura: i materiał i kolory :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna. Kocham makramy. Zaczęłam tworzyć swoją pierwszą makramę i już czuję, że stanie się to moją pasją. :) Rodzina ma już dość, bo ja ciągle o sznurkach gadam. hehehe Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :)
OdpowiedzUsuń